Cześć wszystkim, po tej stronie pan Krawiec. Jestem jednym z
uczestników zespołu Młodzieżowej Dywersji Literackiej. Działamy od kilku
tygodni przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sanoku. Z upływem czasu zobaczycie różnorodne wpisy na bloga od
każdego młodego dywersanta.
W ten raz na mnie padła karta opowiadania o jednym z
naszych spotkań. I z wielką chęcią wykorzystam taką możliwość. J
Dzisiaj (15.06) odbyło się spotkanie Młodzieżowej Dywersji
Literackiej. Na początku spotkania doszliśmy do ciekawego wniosku, który sprowokowało
spostrzeżenie Darii, że naszemu literackiemu zebraniu zawsze (zaliczamy to jako tradycję ;D), towarzyszy deszcz.
Mniejszy poziom dopaminy w żadnym wypadku nie
przeszkodził nam w naszych sprawach. W
pierwszej połowie spotkania, mieliśmy
możliwość zapoznać się między sobą
bardziej „nie typowo” - za pomocą różnych psychologicznych sztuczek. Ideą
jednaj z nich było wyjście ze swojej „zony
komfortu” i poznanie swego współrozmówcy w trakcie kilku minut. Oczywiście, partner tez miał dokładnie takie sami warunki
działania. Po czym mieliśmy przedstawić innym swojego rozmówcę – tak jak go
widzimy. Z takim wyzwaniem poradzili sobie wszyscy, każdy w swój sposób.
Po zakończeniu, przed nami w magiczny sposób pojawiło się
mnóstwo kart metaforycznych, do zachwycenia ciekawych, różnych stylowo i
zmysłowo. Każdy miał wybrać tylko jeden obrazek , kojarzący się z jakimkolwiek
słowem z nazwy naszego zespołu. Nie myślałem, ze dziewczyny będą tak długo
zastanawiać się miedzy czymś „po prostu
pięknym ” i „sensownym”. Wszyscy zdecydowanie
wybrali „swoją” kartę, która tez grała nie małą rolę w opisie charakteru
uczestników.
W drugiej części spotkania weszliśmy na próg
pomieszczenia , będącego nie tylko mieszkaniem ale też służącego jako
pracownia. Weszliśmy do całego oddzielnego świata sztuki i fantazji, ze swoją
specyfiką i tajemniczą atmosferą, do którego nas gościnnie przyprowadził skromny sanocki artysta. Przyszliśmy do Bartosza Rejmaka, grafika,
absolwenta Warszawskiego ASP nie tylko po to żebyśmy pogłaskali jego kotka :D ale i dla
tego żeby zaprezentować nam swoje „pomysły” na logo MDL.
Wszyscy byliśmy skupieni i otwarci na dyskusję, każdy
uczestnik przydał swego sensu (odniósł się) do różnych propozycji logo naszej
grupy.
Do konkluzji, oczywiście,
nie doszliśmy, bo taka ważna decyzja potrzebuje czasu. Niedługo zobaczycie jakiego wyboru
dokonaliśmy.
Podsumowując całe nasze spotkanie , z pewnością mogę
powiedzieć że to był dobrze spędzony
czas . Ze swojej strony zapraszam
wszystkich chętnych do naszego zespołu, w którym my znajdziemy miejsce dla
każdego. W którym każdy jest sobą.
autor: pan
Krawiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz